I tak o to dopłynęliśmy do Mielna. Taraaaaa!!!
Poniedziałek:
Znowu musimy zmieniać mieszkanie. Nie pytajcie dlaczego. Ważne, że lądujemy w tym samym miejscu gdzie cały bar Lecha! Będzie się działo.
Wieczorem zaczynamy od wizyty u Marka i Krissa w hotelu Meduza. Tam szybkie dwie butelki whiskey i lecimy na grilla. Ten przechodzi w miarę sprawnie, a następnie udajemy się do klubu "Senso", gdzie od poniedziałkowego wieczoru zaczynając, będziemy bywać regularnie. Na miejscu bawimy się dość grzecznie, bo jednak całodzienne zmęczenie materiału daje dość szybko o sobie znać.
Wtorek:
Psuje nam się pogoda. Cały dzień spędzamy na kręceniu się po pokojach. Wieczorem Lech robi domówkę, na której zostaje pobity rekord ilości osób w jednym pokoju hotelowym. Następnie kolejne odwiedziny "Senso". Dzisiaj już nie tak grzecznie. Denisa dopada zauroczenie pewną osobą i ogólnie jest miło sympatycznie i ah eh :-)
Środa:
Zalało nam miasteczko. Dzień ponownie przemija na kręceniu się kółko. Wieczorem troszkę się rozpogadza i zostajemy zwerbowani na desant po mieście na którym zapraszamy gości do przybycia na naszą projektową imprezę.
Czwartek:
Praca, praca,praca. Z wawy dołączają do nas Sabina i Mika. Wieczorem chyba "Senso"
Piątek:
Mamy pogodę!! Słońce praży, węże chodzą po plaży. Wszyscy happy, impreza wieczorna przebiega perfekcyjnie. Projekt daje czadu! W nocy ... zgadnijcie - "Senso"... Aha i przybywają do nas nasze gwiazdy, z którymi umawiamy się na sobotnią imprezę kończącą Mielno.
Sobota:
Cały dzień w oczekiwaniach na wieczorne party. Kończę pracę o 1:00. Dwa szoty tequili , jedna szklanka whiskey i .. i padam .. wracam do domu przy pomocy naszych chłopaków z ochrony .. fuck..
Ominęła mnie jedna z najlepszych imprez na projekcie. Duda podobno polewała whiskey i ogólnie była sodoma i gomora... ale tego już wam nie opisze.
Niedziela ... eh umieranie ... wieczorem spotkanie z Mpay... i wyjście z Mironem na imprezę, na którą już nie dotarliśmy ...
wtorek, 26 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz